Poniedziałek, 20 marca 2023
Ubezpieczyciele celowo proponują poszkodowanym kierowcom zaniżone odszkodowanie. Wychodzą z założenia, że jeśli ktoś się odwoła – dostanie więcej. Jeśli nie – towarzystwo ubezpieczeniowe na tym skorzysta. Dlatego warto walczyć o takie odszkodowanie, które w pełni pokryje profesjonalną naprawę auta po wypadku.
Pierwsza wycena naprawy auta po kolizji czy wypadku, którą otrzymujemy od ubezpieczyciela, jest zazwyczaj propozycją, punktem wyjścia do dalszych negocjacji. Choć pieniądze trafiają na twoje konto niemal natychmiast – czasem już następnego dnia po wizycie eksperta – nie oznacza to, że nie możesz dostać więcej. Szybka płatność to psychologiczny trik, który ma przekonać cię, że sprawa jest skończona. Jeśli jesteś zadowolony z tego, co dostałeś, to właściwie koniec sprawy. Warto jednak wiedzieć: przyjęcie pieniędzy od ubezpieczyciela nie zamyka drogi do dalszych roszczeń ani teraz, ani w przyszłości – szczególnie w przypadku odszkodowania wypłaconego z OC sprawcy. Tym bardziej że dopiero po rozłożeniu samochodu na części mechanik może sporządzić pełną listę uszkodzeń. Tymczasem pierwsza rata odszkodowania zwykle przychodzi po wstępnym oględzinach auta z zewnątrz.
Ubezpieczyciel, który wypłaci odszkodowanie z tytułu Odpowiedzialności Cywilnej, ma obowiązek zrekompensować nam wszystkie szkody i przywrócić samochód (o ile jest to technicznie możliwe) do stanu sprzed kolizji. Jeśli oryginalny zderzak, błotnik czy reflektor uległy uszkodzeniu, to mamy prawo uzyskać pieniądze na zakup tych samych części, nawet jeśli wydają się one absurdalnie drogie. Nie jest wzbogaceniem (ten argument jest często przytaczany przez ubezpieczycieli jako pretekst do obniżenia opłaty) instalowanie nowych i oryginalnych części tylko dlatego, że te, które zostały zniszczone, były używane. Nie jesteśmy w ogóle zobowiązani do naprawy auta, żeby dostać pieniądze – decyzja, kiedy i czy to zrobimy, zależy wyłącznie od nas. Ubezpieczyciel nie ma prawa żądać od nas wystawienia rachunków. To jest prawo. A jak wygląda praktyka?
Jeżeli z wyliczeń wynika, że dostaniesz 20% kwoty potrzebnej na porządną naprawę auta, to najczęściej oznacza to, że wzięto pod uwagę ceny najtańszych zamienników części, które są w ofercie hurtowni motoryzacyjnych. Po trzecie, to, co było możliwe, zakwalifikowano do naprawy zamiast wymiany.
Ubezpieczyciel zobowiązany jest do pokrycia nie tylko kosztów naprawy, ale także opłat sądowych, honorariów adwokackich oraz dodatkowych wycen, jeżeli są one niezbędne do uzyskania pełnego odszkodowania. Więc jeśli możesz zainwestować w wycenę rzeczoznawcy - zrób to. Zlecając rzetelną wycenę naprawy, nie ryzykujesz zbyt wiele. Mając wycenę, wysyłamy ją do ubezpieczyciela. Możesz jednak najpierw zaprosić rzeczoznawcę ubezpieczeniowego do warsztatu, gdzie będzie mógł zrobić zdjęcia zdemontowanego samochodu i jednocześnie uzyskać wycenę. W wielu przypadkach wystarczy to, aby uzyskać dużą dopłatę.
Warto uważnie przeczytać list ubezpieczyciela dołączony do wyceny. Z reguły znajdziesz tam zastrzeżenie, że wysokość odszkodowania może ulec zmianie, jeśli w praktyce części i naprawy będą kosztować więcej. Po odebraniu rachunków i naprawie samochodu zgłaszasz się do ubezpieczyciela o pieniądze. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy uszkodzone części nie były oryginalne i rzeczoznawca ubezpieczyciela odnotował to w wycenie. Masz prawo pokryć tylko koszty zakupu części, które są takie same, jak te uszkodzone w kolizji.
Opcja trzecia: idziesz do sądu. Aby pozwać firmę ubezpieczeniową, nie musisz najpierw naprawiać samochodu. Możesz to zrobić, ale w tym przypadku ubezpieczyciele na ogół pokrywają koszty naprawy bez wchodzenia na drogę sądową. Masz prawo nie zgodzić się na tandetną naprawę swojego samochodu i nie jesteś zobowiązany do posiadania środków na naprawę. Aby jednak złożyć reklamację, musisz mieć szczegółową ocenę naprawy. Bez tego nie wiesz, ile żądać - sporna kwota to jeden z elementów, który musi znaleźć się w pozwie.